czwartek, 13 marca 2014

ODSĄCZONE Z CZASU


Nawlekam na nitkę szklane paciorki codzienności. Wisior wystawiam pod światło. Odbija światy, które ledwie mogę przeczuwać. Rzeczywistość zawsze będzie taka jaką sami sobie stworzymy. Banał. A jednak wciąż przekonuję się o tym na nowo.


Szłam dziś pustą, kamienistą drogą w samo południe. Słońce łagodnie spływało mi z włosów na kark. Patrzyłam na ogromne drzewa. Łyse olbrzymy z Tolkienowskiego Fangorn. Słuchałam muzyki. Nie trzeba było nic więcej. Zwykła chwila odsączona z czasu. Szczęście najprostsze. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz