piątek, 9 maja 2014

ROZMOWA Z KOBIETĄ BEZ TWARZY

 Jedziesz? Jadę. Nie widać? Nie. Stoisz obok kapliczki. Próbuję złapać oddech. Jak teraz wrócisz? Nie umiesz jeździć na rolkach. Sąsiedzi wyłażą przed domy by pogapić się i wypić dwa albo trzy piwa. Nie masz figury nastolatki. Z twoich obcisłych spodni wylewa się pół litra tłuszczu. Jeszcze do tego słuchawki na uszach. I żeby chociaż Bach. Nie. Róże Europy. Na fula. Kto teraz słucha Róż Europy? Kto w ogóle o nich słyszał? Ty w ogóle jakaś dziwna jesteś. I co zdejmujesz rolki na ulicy? Na bosaka? W małym miasteczku? I jeszcze ta gęba rozjechana. Rozdziawiona jakby strzelała śmiechem z kałasznikowa. Po co leziesz do tego ogrodu? Jeszcze bardziej bosa, ramiona odkryte, bluza na schodach. Co? Siadasz na trawie upstrzonej kleszczami i psim gównem? Wlepiasz gały w ślimaka? Siedzisz tak już jedenaście minut. Ślimak przegalopował kilka centymetrów. Co cię w nim tak jara? Bo na szarym końcu? A... bo w ogóle nie zauważył wyścigów? Przepraszam. On nawet nie wie co to są wyścigi. Nigdy nie słyszał o szczurach? Włazi ci na palec! Co, nie wykrzywisz się? Nawet nie zaczniesz piszczeć? Ty jakaś slow jesteś i w ogóle. Co ja tu będę tu próbował intelektualne pointy z tobą. Nawet piwa nie pijesz.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz