czwartek, 12 listopada 2015

BRUDNE NIE- WIADOMO -CO



Dom na skraju lasu. Patrzę na skałę wynurzającą się zza łysych już, chudych jak szczapy, brzóz. Tyle lat szukałam tego miejsca. Kawałka przestrzeni, który będę mogła nazwać swoim. Znalazłam pole bitewne. Walczę jak otumanione głodem zwierze. Walę pięściami w powietrze, choć przecież wiem, ze moim jedynym przeciwnikiem jestem ja sama.

Myślę o swoich dzieciach. Mała Fi. Kochane lustro, które nagle zmienia się w krzywe zwierciadło. Niepewna. Zrozpaczona. Wykrzykuje mój ból. Znów jestem dzieckiem zamiast mamą. Im bardziej chcę dać jej miłość, tym bardziej ją krzywdzę. M. powtarza wciąż to samo, "Musisz być konsekwentna. Zobacz, przy mnie nie krzyczy". Monolog podany w sosie jego przekleństw i moich łez.

Znów wracam do punktu wyjścia. Patrzę na swoje ręce i nie poznaję ich. Słucham swoich słów i słyszę obce dźwięki. Oglądam odbicie w lustrze. Kim jest ta kobieta? Nie ma mnie wcale. Jest tylko głowa w poduszce. Zaprosiłam swojego demona. Pozwalam mu na wszystko.

Kiedy w końcu wysupłuję się z jego objęć, brudne, umazane, nie wiadomo co, idzie do lasu. Obejmuje buki i brzozy. Gada do siebie. Gada w głos. Odprawia kadysz. Idzie z kapturem na głowie, nie patrzy pod nogi, zahacza wzrokiem w najwyższe gałęzie drzew. Kiedy dochodzi do łąki, granatowe ostrze gór podcina mu kolana. Stoi, gapi się i milczy. Brudne, umazane nie wiadomo co, zmienia się w silną kobietę. Ta cisza, ten zarys nieba, ratuje jej życie.

Wracam z martwym demonem pod pachą i badylami czerwonego głogu w garści. Wiem, że demon wcale nie jest martwy i że kolce głogu wcale nie kują mi rąk. Wiem, że wrócę znów  na pole bitewne. I nie wiedzieć czemu, zamiast walić pięścią w powietrze, będę znów, uparcie, budować marzenia.


4 komentarze:

  1. Miłko dziękuję Ci za ten tekst. Bardzo się w nim odnalazlam. Przytulam!

    OdpowiedzUsuń
  2. To ja dziękuję za ciepło... wirtualne, a jednak takie realne.

    OdpowiedzUsuń
  3. ☺ podobne stany mamy ostatnio... bardzo...

    OdpowiedzUsuń
  4. Przede mną chyba jeszcze ta walka z demonem... na razie próbuję go rozpoznać... Moja córka również jest moim lustrem, w którym mogę się przeglądać, czasem z radością, ostatnio dużo częściej jednak z lękiem, że przekazuje jej nie to, co bym chciała... Jak dobrze tu zajrzeć i znaleźć zrozumienie! Nie tylko w tym tekście. Dziękuję!

    OdpowiedzUsuń