Kuchenka na drewno. Dziwna była nasza relacja.Od nienawiści, poprzez frustrację, po chichą wdzięczność. Wehikuł normalności odlany na gruzach remontu.Ciepło, które żyje, trzaska, zmienia intensywność i kolor. Gotowanie na ogniu. Wolne, aromatyczne.
Wczoraj obejmowałam z Małą Filozofką i Młodym Wilczkiem pnie drzew. Dotykaliśmy aksamitnej kory młodych brzóz i czerstwej faktury stuletnich dębów. Zbieraliśmy liście i przyklejaliśmy na kartki kolorowe znaki czającej się za progiem jesieni. Dzieciom nie przeszkadza sypiący się tynk i beton na podłodze w jadalni. Potrafią bezkonfliktowo zanurzyć się w rzekę czasu. Wejść z samo dzianie się, w czystą esencję chwili.

Ogień w piecu. Kubek z herbatą obejmowany całymi dłońmi. I muzyka. Nade wszystko muzyka. Znów zaprosiłam Katie Melue. 'You are the tiger burning bright. Deep in the forest of my mind'. Za chwilę wróci M. i znów rozkręcimy młyn. Na razie jednak jest tylko mała szczelina. Jest czas, który założył czapkę niewidkę i zapach palącego się drewna.
Pani Milu! Ma Pani dar zmieniania słowem pisanym ludzkich dusz. Czytam Pani książkę trzeci raz. Mam niedosyt. Kradnę pomysły. Dokładam swoje. Zmieniam życie. Niech Pani pisze jak najwięcej! Dla mnie, to promyki słońca. Inne, ale jakże interesujące, oryginalne i niezwykłe. Pozdrawiam jesiennie!
OdpowiedzUsuńNie wiem co powiedzieć:) Tyle ciepła, wsparcia... znienacka. Bardzo, bardzo dziękuję i pozdrawiam jesiennie z domieszką letniego słońca
OdpowiedzUsuńTo ja też coś dodam... Natknęłam się na Pani bloga szukając jakiejś mało istotnej informacji w google, tak trafiłam na "Drogę do prostego życia", a dalej już samo poszło. Jestem pod ogromnym wrażeniem Pani wpisów, dziwię się, że tak mało jest komentarzy. Daje Pani mocno do myślenia i być może dam radę obudzić się z letargu w jaki wpadłam przez lata dzięki Pani słowom. Bardzo bym chciała, bo moje serce kiedyś tak wrażliwe, teraz jakby...stwardniało.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło i dziękuję.
Monika
Obudzić się z letargu... tak.... każdy chyba ma taki etap w życiu kiedy zmienia się w niedźwiedzia zasypanego w zimowej kryjówce. Życie przecieka między palcami, oddalamy się od samych siebie i od tego co dla nas najważniejsze. Ja też tak czasem mam. Cieszę się, że Pani zagląda w mój świat... i że mogę się nim z kimś podzielić. Dziękuję i pozdrawiam bardzo, bardzo ciepło
OdpowiedzUsuńPięknie napisane, Moniko 😊 Pani Milu, może Pani słowa będą jak początek kręgów na wodzie? Zaczynam tez zauważać"przebudzenie" wokół siebie! 😊
OdpowiedzUsuń