Wyjść poza
schematy w zwykłych codziennikach. Chcesz przykład? Siedzę na
placu zabaw. Zamiast wtrącać się w sprawy znad piaskownicy, biorę
do ręki ołówek, kartkę i zapisuje chwilę. Spontaniczną radość
córki. Nienasyconą ciekawość syna. Wzruszającą świeżość
pączków kasztanowca. Przenikliwe spojrzenie rudego kota. Szelest
wiatru na policzkach.
Każdego dnia
ktoś lub coś próbuje wpakować mi do głowy swoją jedynie
poprawną kopię rzeczywistości. Odblokować własny tok myślenia.
Spojrzeć okiem dziecka. Nie poddać się presji. Chcesz przykład?
Uczę syna w domu i zamiast chodzić do biura pracuję w sypialni.
Spędzam z dziećmi nieprzyzwoicie dużo czasu. Wspólnie pieczemy
ciasta, malujemy, piszemy opowiadania i bawimy się w wygłupioły po
angielsku. Syn uczy mnie matematyki. Ja uczę go mojej filozofii
życia. Czasem po całym dniu spędzonym z dziećmi, muszę wsiąść
na rower i przejechać dziesięć kilometrów by nie zwariować. Popełniam tysiące błędów. Codziennie. A
jednak nie zamieniłabym tego życia na inne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz