Zmieścić w jednym
uniesieniu powiek tamten wieczór i ten poranek. Zmieszane, zanurzone
w znakach zapytania. Czas, który chcesz posiąść na własność.
Chwila, której chcesz się uczepić. Próbujesz na niej zawisnąć,
tak by balansując, upchać w garści ból i rozkosz jednocześnie.
Ledwie przebudzony dzień. Ty po nieprzespanej nocy. Ptaki. Muzyka,
która przebija się codziennie do twoich snów. Zmieszanie tęsknoty,
zmęczenia, poczucia niekończących się możliwości. Odurzający
zapach lip. Czereśnie prosto z drzewa. Zarys gór. Garść światła.
Dotyk, który uchyla zapomniane drzwi.
I muzyka. Ta, która
otwiera drzwi na oścież. Idziesz drogą upchaną pięknem i twoją
tęsknotą. Chcesz zmieścić w sobie odwagę i słabość. Myślisz
o tamtej niewiadomej. Tamtych słowach, które nie padły. I o tym,
że dostajemy od życia tyle, na ile jesteśmy w stanie się odważyć.
Szczęście zawsze
pomieszane. Zawsze w parze z dziegciem. Unurzane w braku. Wiesz, że
gdybyś zjadła cały tort, miałabyś odruch wymiotny. A jednak.
Chcesz więcej. Nienasycenie czy poczucie, że życie jest tylko
niesionym przez wiatr liściem? Kochasz, a jednak bez zmrużenia
oka mogłabyś krzywdzić. Gdzie są twoje granice?
Którą kobietą jesteś naprawdę?
Którą kobietą jesteś naprawdę?
Tyle w tobie
niechcianego gniewu. Poczucie winy, które przegryzasz świeżo
upieczonym chlebem. Codzienność, w którą wrastasz swoim
niespełnieniem i zachwytem jednocześnie. Patrzysz na swoje dzieci.
Widzisz cud, przed którym zapamiętale uciekasz. Wczepiasz się w
ich ciepła i chcesz być sama. Chcesz znowu być tylko zwykłą
kobietą. Znaleźć w sobie szczelinę, w której mogłabyś się
ukryć. Przestrzeń, w której znów mogłabyś oddychać. Wiesz, że
musisz wyjść sobie naprzeciw. Wyjść i stanąć ze swoim życiem
twarzą w twarz. Zawsze tu i teraz. Zawsze tylko i aż.
Jak zawsze w samo sedno... Jak zawsze przemyślenia zbliżone do moich aktualnych (tylko, ze piękniej ubrane w słowa :))...
OdpowiedzUsuń