piątek, 3 kwietnia 2015

SZUKAM PROGU

Sen. Leżę i patrzę jak spada na mnie olbrzymi głaz. Chcę zrobić unik, ale nie mogę się poruszyć. Odruchowo zamykam oczy i wtedy czuję, że potężna skała jest tylko papierową atrapą. Budzę się zmęczona. Rozklejam powieki zbyt mocną kawą. Kolejna atrapa.

Raz jeszcze, potulnie, daję się zamknąć w mechanizmie koła zębatego. Każdy ruch zmierza w jednym kierunku: Mieć teraz wszystko. Tracić. Konsumować. Zdobywać więcej. Nie ma funkcji delete ani trybu awaryjnego.

Moim najważniejszym miejscem w pracy staje się toaleta. Kilka minut sam na sam z prawdą. Brakuje powietrza, przeoranej wiatrem przestrzeni, dotyku, trawy i zapachu rzeki. Tamtej. Czarnej i mulistej. Dlaczego nie słychać tutaj tupotu małych stóp?

Od dwóch dni nie tykam. Trybik wystawił czułka i zmienił się w małego aliena. "Who are you my tiny alien?" pyta czekoladowym głosem Katie Melua. Tyle razy zadawałam sobie to samo pytanie.

Cztery ściany obejmują mnie ciasno, zapychając ręce i serce. Klapki z czarnego poliestyrenu przyssały się idealnie do oczu. Gdzie jestem? Dlaczego?

Czy to prawda, że zamordowałam swoje marzenia i uczyniłam się karykaturą samej siebie?

Tęsknię. Tak. Jeszcze nie zapomniałam. Czasem patrzę na chmury. Zatrzymuję się nagle i bez ostrzeżenia. Nagimi palcami rozdrapuję szczelinę. Wciskam się w czas, którego nie ma.

Szukam progu. Granicy na, której zawisnę. Szukam. Jeszcze nie zapomniałam.